
Trzy lekcje jakie dało mi życie. Lekcja druga. 07.02.2013
4 listopada 2020
7 dni temu urodził się syn.
Intubacja, sepsa, zapalenie płuc.
Jest kiepsko.
Za oknem sali matek patologii noworodka hula wiatr, próbując dostać się do środka.
Dudni.
Mechaniczny huk laktatorów.
Hurtowa produkcja mleka.
Chowam się w sobie. Byle nie słyszeć…
Byle nie słyszeć wycia tych alarmów, ktore docierają tu, aż sali R.
Boję się tam iść. Bardzo się boję.
Wchodzi lekarz. Syn Pani się rozintubował, usunął wkłucie i sondę. Chyba chce się zobaczyć. Biegnę.
Umordowany, zadowolony patyczak śpi zapakowany w urządzenia i kable.
Nawet jak tracisz już nadzieję …
Nigdy się nie poddawaj złym myślom.
Nigdy.
Może Ci się spodobać

Skok pantery
5 października 2019
O tymczasowości. Życie z dnia na dzień.
23 listopada 2019