
To już rok…
17 grudnia 2021
Dokładnie rok temu zachorowałam na Covid-19.
Izba przyjęć pękała w szwach.
Miarowy rytm monitorów wgryzał mi się w mózg. Czułam się źle. Było mi zimno.
Kilka godzin później, pierwszy raz w życiu wkroczyłam do strefy czerwonej bez kombinezonu i zabezpieczeń.
Położyłam się na łóżku, na którym kilka dni wcześniej leżał prowadzony przeze mnie chory.
A za ścianą leżeli, jeszcze do wczoraj prowadzeni przeze mnie, moi chorzy.
I wiem jak ciężko wytrzymać na tym tlenie.
I dziś wiem, na kogo mogę liczyć.
I wiem, jak to jest być bez swoich dzieci.
I jak ważny jest w życiu czas.
Wiem.
W ciągu tego roku bardzo zmienił się mój świat. I pewnie w kolejnym roku zmieniać się będzie dalej.
I dobrze, że tu jestem.
Dokładnie tak.

Poprzedni
Między niebem, a piekłem.

Nowszy
Własną miarą…
Może Ci się spodobać

Czego nie piszą w książkach o medycynie…
22 lutego 2021
Rytm serca, rytm życia.
30 lipca 2021