
Szybkie i wściekłe, czyli kilka słów o pobudzeniu pschoruchowym w otępieniu.
Starsza Pani ma wykonywane RTG płuc.
Prawdopodobnie ma zapalenie płuc.
Nie jest zadowolona.
Radiolog usiłuje ją przekonać, żeby nie kładła rąk na klatce piersiowej, bo zdjęcie nie będzie czytelne.
Próbuje przesunąć dłonie niżej.
Błysnął biały ząb.
No, nie! Nie wiele brakowało, a ugryzła by radiologa!
Kochanie, dajmy ręce pod kołdrę, to nie zmarzną.
1 minuta. Zdjęcie zrobione.
Radiolog jest ciągle w szoku.
Sprytnie, to Pani rozegrała: mówi mi.
No, cóż złota zasada w opiece z chorym z otępieniem: czego nie widać, tego nie ma.
Szczególnie przydaje się, gdy chory otrzymuje kroplówki, gdy ma założony wenflon. Jak go nie widać, to jakby go nie było.
Ważniejsze jest jednak, minimalizowanie bólu, stresu, niewygody.
Oswajanie szpitalnej rzeczywistości.
Tak, właśnie chciałabym być leczona.
Wszystko zależy od podejścia.
Do choroby. Do Pacjenta. Do swojej pracy.
Ja wybieram podejście geriatryczne.
Chronić przed stresem.
Zdiagnozować.
Leczyć.
Oswajać chorobę.
Pozwalać, żyć godnie.
Nigdy się nie poddawać.
Nigdy.

Zapiski, zapiski.

Gdy wieje silny wiatr…
Może Ci się spodobać

Świat, którego nie ma.
24 kwietnia 2022
Jesień życia. Słonecznie.
17 września 2020