
Ślady na piasku, ślady w pamięci.
Ciepły jesienny dzień. Czekam na córkę, aż skończy zajęcia dodatkowe.
Piękny dom, zadbany ogród. Nagle moja uwagę przyciąga coś… niezwykłego.
W głębi otwartego garażu na drewnianej nieco zakurzonej półce, wiszą cztery sfatygowane laski, w tym dwie góralskie, że hej! Każda inna, każda wysłużona w tysiącach drobnych kroków. Lekko drżą na wietrze, jakby stały w blokach startowych, gotowe do biegu.
Znam część historii tego domu, kiedyś towarzyszyłam w chorobie ludziom tu mieszkającym.
Choć właścicielek nie ma już na tym świecie, laski wiszą w gotowości, tak jakby nagle w drzwiach domu pojawić się miała starsza Pani i ruszyć do ogrodu. Już mniej sprawna, ale zadowolona.
Może właśnie taką powinna pozostać w pamięci?
Kolejny raz okazuje się, że miłość może być silniejsza od śmierci.


Ile lat ma Twój kręgosłup?
Może Ci się spodobać

Takie sobie Dialogi…
13 października 2020
Trzy lekcje jakie dało mi życie. Trzecia. 14.10.2015.
6 listopada 2020
Jeden komentarz
Gosia
Bardzo się wzruszyliśmy, czytając ten post: jest piękny, napisany pięknym językiem. To laski moich bliskich: mojego Dziadka, który tak bardzo mnie kochał, mojego Taty, wspaniałego i mądrego turysty i mojej Mamy, ciepłej i oddanej wszystkim; to takie normalne, że te laski z nami zostały, choć nie uświadamialiśmy sobie, że tkwi w nich siła miłości… Dziękujemy Pani za ten post…