
Moja Lombardia
14 marca 2021
Stare dobre małżeństwo.
Solidarnie każdy w sobie ma i nowotwór i wirusa.
Jak tu spać na czerwonej strefie w osobnych łóżkach?
Jak oni śpią w jednym od 50 lat.
Maryjka gaśnie. Zasypia.
Tylko minuta i już został smutnym wdowcem.
Maryjka zamknięta w urnie czeka na jego powrót i ostatnie pożegnanie.
Mówi mi szeptem, że chce coli i kefiru napić się, zanim pójdzie do niej.
Jest i cola jest i kefir.
Zdrowiej. Ale bez niej to nie to.
Zamyka oczy.
Nie dodzwonię się do jedynej blisko mieszkającej krewnej.
Trzecia urna.
Pustka.
Moja Lombardia.

Poprzedni
Będąc matką lekarką. W biegu.
Może Ci się spodobać

Bieda nie ma wieku. Otwórz oczy i zobacz tych, których nie widać.
24 listopada 2019
Jak ułożyć sobie świat na nowo? Pandemia okiem geriatry. Bardziej domowo.
26 marca 2020