
Małe zwycięstwa.
2 sierpnia 2020
Jadę do pracy.
Czerwone.
Przez pasy powoli suną cztery osoby. Każda około 60 lat.
Na moje geriatryczne oko, każda ma problem zdrowotny. Grubi, niesprawni, smutni, zdyszani.
Piękny słoneczny dzień.
Kiepsko.
Docieram do pracy. Wbiegam do dyżurki pielęgniarskiej, żeby zapytać, co słychać, co u chorych.
“Może napije się Pani kawy? Mamy ciasto.”
“Nie.”Odpowiadam krótko.
Nie, bo mam swoje osobiste wyzwanie: jedną kawa, zero coli i słodyczy.
“Jak to? To niech Pani zacznie jutro albo od poniedziałku.”
Cóż jutro zaczyna się dziś. Dzisiaj i wczoraj i przedwczoraj. Każdego dnia moje jutro zaczyna się dziś.
Miłego dnia.

Poprzedni
Jestem z siebie dumna.

Nowszy
Nowe rozdanie.
Może Ci się spodobać

Bezdroża
3 marca 2021
Mała rzecz, duża różnica.
10 listopada 2020