Bez kategorii

Małe zwycięstwa.

Jadę do pracy.
Czerwone.
Przez pasy powoli suną cztery osoby. Każda około 60 lat.
Na moje geriatryczne oko, każda ma problem zdrowotny. Grubi, niesprawni, smutni, zdyszani.
Piękny słoneczny dzień.
Kiepsko.
Docieram do pracy. Wbiegam do dyżurki pielęgniarskiej, żeby zapytać, co słychać, co u chorych.
“Może napije się Pani kawy? Mamy ciasto.”
“Nie.”​Odpowiadam krótko.
Nie, bo mam swoje osobiste wyzwanie: jedną kawa, zero coli i słodyczy.
“Jak to? To niech Pani zacznie jutro albo od poniedziałku.”​
Cóż jutro zaczyna się dziś. Dzisiaj i wczoraj i przedwczoraj. Każdego dnia moje jutro zaczyna się dziś.
Miłego dnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *