
Kiedy idę ubrana w spokojną minę nikt nie wie:
1 lutego 2021
O zagubionym kablu do drukarki w dniu sprawdzianu córki online.
O milionie telefonów zatroskanych i schorowanych ludzi.
O gotowaniu o 23.00.
O robieniu 12 kanapek o 6.00.
O barku co boli, bo pionizowalam starowinkę.
O geriatrii jak domek z kart.
O smutnych oczach pielęgniarki.
O krzywym spojrzeniu przedszkolaki.
O samochodzie, który nie ruszył, bo za zimno.
O budowlańcach zaspanych i markotnych.
O straconych nadziejach.
O odzyskanych marzeniach…
Taki mam dzisiaj ciąg czerwonych świateł.
Można by wymieniać.
I wiesz co?
Poukładam to sobie.
Jak układam codziennie pranie.
Starannie wyprasuję i położę
Głęboko w głowie.
Poczekam na lepszy czas.
U mnie?
Dobrze.
Dziękuję.

Poprzedni
Pierwszorzędne

Nowszy
Mam tę moc...
Może Ci się spodobać

Bo mnie te lata lecą… Lepiej nie czekać.
26 sierpnia 2021
Co mnie dotyka i pali.
25 maja 2021