
Jak to się stało, że zostałam geriatrą…
Mała akademicka księgarnia. Kraków.
Wypełniona po brzegi.
Książkami, atlasami, czasopismami.
Wypełniona zapachem świeżego druku.
Nowości.
Szukam. Nie tyle książki, co inspiracji.
I nagle trafiam na małą grubą książkę.
Cieniutkie strony. MDS geriatria.
Brązowa, gładka okładka.
Czytam.
I świat mi się rozszerza po horyzont.
Znalazłam.
Odnalazłam w sobie Geriatrię.
Gdzie ważny jest cały człowiek, w pełnym kontekście tego kim jest i gdzie i jak żyje.
Czytam łapczywie. Chłonę.
Przez długi czas pamiętam tę książkę strona po stronie.
I teraz kiedy trzymam ją w rękach, to wspomnienie do mnie wraca.
I choć nie było łatwo zostać geriatrą.
To wiem, że nic innego robić nie mogę.
Odnaleźć swoje przeznaczenie i podążać za nim. Niby nic, a jednak wiele.
I tak to jedna książka zmieniła moje życie.

Takie sobie dialogi i... zimna kawa.
Może Ci się spodobać

Pauza
18 sierpnia 2021
Wojna kąpielowa. Czemu Pacjent z zaburzeniami pamięci odmawia czasem kąpieli?
1 grudnia 2019