geriatria

Jak Fenix z popiołów…. Trochę zbyt osobiście.

Obiecałam sobie, że kiedyś opiszę tę historię. 

26 czerwca 2018 roku czekał na mnie  Oddział Geriatryczny. Pracowałam tam dwa lat wcześniej i choć był to trudny czas dla szpitala, wspominam go dobrze. 

Szpital bez chorych wydawał się zbyt cichy, jakby martwy. 

Usiadłam na krześle i rozejrzałam się.

Po miejscu, o które tak bardzo dbałam, nie zostało nic. Puste ściany. Obdarte z łóżek, mebli i codziennego gwaru chorych. Obdarte z troski.  

Bardzo przygnębiające uczucie. 

Właściwie nic nie stało na przeszkodzie by oddział przestał istnieć. Nie było nic. 

Siedziałam w milczeniu, wsłuchując się w tę martwą ciszę. 

Kiedy po raz pierwszy byłam w tym szpitalu, Oddział mieścił się na innym piętrze i miał 40 łóżek. Pani Ordynator; najlepsza osoba jaką znam, posadziła mnie wówczas za fotelu z lat 60 tych, przyglądając mi się uważnie, analizowała każdy szczegół mojej osoby.

“Czy mogę tu pracować?” 

Odpowiedz pamiętam do dzisiaj: ,,Tak Pani Agnieszko. To najlepszy dzień dla tego Oddziału”. 

Lubiłam ten Oddział, to tu nauczyłam się jaki sens ma ta praca. Teraz stałam na rozdrożu w miarę wygodnego życia lub ponad ludzkiego wysiłku. 

Przypomniałam sobie jak w czasie powodzi, strażacy wozili do szpitala leżące, samotnie mieszkające osoby z okolicznych wiosek, aby się nie potopiły.

Nigdy jak wtedy nie widziałam tyle biedy. Mimo, że chorzy Ci nie mieli dosłownie nic, była w nich silna moc przetrwania. 

Czy można ich pozbawić tego miejsca? 

Znalazłam personel, który chciał tu pracować, a dzięki wielkiemu wsparciu  Starostwa wyremontowano podłogi, odmalowano ściany. Zdobyłam każdy mebel i doprowadziłam go do stanu używalności. Malowalam z mamą nocami pochwyty i krzesła. Szorowałyśmy z Olgą łazienki. Jej mąż był dla nas dużym technicznym wsparciem. 

Bardzo im tutaj dziękuję.  Cudowni i mądrzy ludzi. Byli jedynym wsparciem dla mnie wtedy.

Znaleźli się Wolontariusze.  Sprzątania po remoncie było od groma. Fizyczne zmęczenie ogromne.

Nieludzki wysiłek. Geriatria. Interna. Szpital. ZPO. Rok wyszarpany z życiorysu. Cena za wysoka. 

Teraz pracujemy. Mały 6 łóżkowy oddział z apetytem na więcej. Zarząd Szpitala kupuje nam nowy sprzęt. Wielka radość. Wymieniliśmy też łóżka na lepsze. Jak każdy Oddział Geriatrii walczymy, o każdy nowy dzień. I wierzymy mimo wszystko, że się uda.

Nie wiem, czy było warto. Czasem przychodzą wątpliwości. Codzienność jest trudna. Trudno jest być geriatrą w dzisiejszych czasach. Dyskryminacja ludzi starych jest ogromna, a mi czasem brakuje już sił.

Tylko…

Szczególne zaangażowanie ratuje ludzi i ratuje szpitale. 

Czy doczekamy się czasów, że oprócz zaangażowania pojedynczych osób,  rozwinie się sprawny system leczenia osób starych. Tsunami starości się zbliża.

Będę wdzięczna za wsparcie i dobre myśli. Myślę, że jest mi to teraz potrzebne. Mi i mojemu Zespołowi, z którym mam szczęście pracować.

Życzę Czytelnikom bloga pogodnej niedzieli. Nabierzcie sił na kolejny tydzień. Pozdrawiam AJ. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *