
Inny świat.
27 lipca 2020
Jadę pociągiem. Jestem jedyną osobą w maseczce ffp2.
Pojedyncze osoby: szmatki na buzi.
Siedzimy jeden przy drugim. Dyskusje.
Czuję się nieswojo.
30 minut temu pracowałam w szpitalu.
Izolatki, maski, flizelina rządzi.
A tu nie ma epidemii.
Starsze Panie z żelami przeciwbakteryjnymi w ręce też są zagubione.
Tu nie ma epidemii.
Nikt się nie dusi, nie kaszle, nie gorączkuje.
Normalne życie.
Nie ma epidemii?
Sama już nie wiem.

Poprzedni
Ratownicy ratujcie…

Nowszy
Jestem z siebie dumna.
Może Ci się spodobać

Gorzko-słodki post, jak życie.
24 kwietnia 2020
Szklanka do połowy pełna.
13 października 2019