
Grymas bólu.
17 listopada 2020
Starsza Pani wstrzymuje oddech.
Najdelikatniej jak potrafię ściągam opatrunek. Głęboka, wypełniona martwą tkanką rana.
Odleżyna. Piekło na ziemi.
Martwą za życia, nie jest być łatwo.
Rana pali jak przypalanie ogniem.
A obok druga i trzecia. Siedzą na skórze jak kratery. Wulkany bólu.
Dajemy zastrzyk przeciwbólowy.
Ostrożnie zakładamy opatrunek.
Teraz zmiana pozycji.
Regulacja materaca przeciwodleżynowego.
Dobra dieta. Zmiana terapii.
Szczegółowy rozpis opieki.
Przytulanie, pocieszenie.
Będzie dobrze.
Trzeba czasu.
Czasu, uwagi, dobrej opieki, dobrego leczenia. Drugiego człowieka.
Czas leczy rany.
Ale tylko wtedy gdy o właściciela tych ran zadbamy.
Otulimy opieką.
To wtedy czas leczy rany.

Poprzedni
Sztuka sadzenia, sztuka przetrwania.

Nowszy
Zawsze jest małe zamieszanie
Może Ci się spodobać

Mam tę moc…
4 lutego 2021
Szczepienie…. codzienne wyzwania
18 lutego 2021