geriatria

Gorzko-słodki post, jak życie.

Gorzko-słodki post, jak życie. 

Krążę moim wehikułem po pustych ulicach. 

Chwila oddechu. 

Zapada półmrok, a moje młodzieńcze ideały prysły jak bańka mydlana. 

Dorosłość odarta ze złudzeń. 

Pseudokwarantanna trwa. 

Ludzie ozdobieni w maseczki snują się sennie po ulicach.

Bez celu. Byle do przodu. Bezwiednie. 

Zaciągam hamulec dla trudnych wzruszeń. Muzyka ryczy w tle. 

Mijam kolejne domy moich pacjentów. 

Wiem, że już wtulają w poduszkę swój spokojny oddech. 

I robię taki obchód, nieistniejącego oddziału odratowanych  starszych dusz. 

Jadę przed siebie, patrolując kolejne ulice. 

Brakuje mi mojego dawnego życia. 

Moich chorych. 

Mojego sensu życia. 

Dla wielu to tylko garstka piasku.

A dla mnie odpowiedź jak być.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *