
Gorzko-słodki post, jak życie.
24 kwietnia 2020
Gorzko-słodki post, jak życie.
Krążę moim wehikułem po pustych ulicach.
Chwila oddechu.
Zapada półmrok, a moje młodzieńcze ideały prysły jak bańka mydlana.
Dorosłość odarta ze złudzeń.
Pseudokwarantanna trwa.
Ludzie ozdobieni w maseczki snują się sennie po ulicach.
Bez celu. Byle do przodu. Bezwiednie.
Zaciągam hamulec dla trudnych wzruszeń. Muzyka ryczy w tle.
Mijam kolejne domy moich pacjentów.
Wiem, że już wtulają w poduszkę swój spokojny oddech.
I robię taki obchód, nieistniejącego oddziału odratowanych starszych dusz.
Jadę przed siebie, patrolując kolejne ulice.
Brakuje mi mojego dawnego życia.
Moich chorych.
Mojego sensu życia.
Dla wielu to tylko garstka piasku.
A dla mnie odpowiedź jak być.

Nowszy
Gdzie tu jest geriatria?
Może Ci się spodobać

Miłość Ci wszystko…
24 sierpnia 2020
Gdy wieje silny wiatr…
7 października 2020