geriatria

Być ponad to…

Wojna światowa wisiała w powietrzu.

Pan Edmund i Pan Franek walczyli za młodu pod Monte Cassino.

Każdy po innej stronie.

Los chciał, że spotkali się na jednej sali chorych.

Jakie było zdziwienie, gdy godzinami rozprawiali o działach, pociskach i moździerzach.

Dwóch utrudzonych latami żołnierzy z wypiekami na twarzy jak młodzi chłopcy, żyli wspomnieniami. Szczęśliwi.

Trudno było ich rozdzielić, choćby na czas badań.

Czasem los rzuci Cię w okopy wojny.

Nie oznacza to jednak, że musisz mieć wrogów.

Mój dziadek pod Monte Cassino gotował żołnierzom posiłki. Po prostu robił co potrafił, dobrze.

I w trudnych czasach tyle wystarczy. Idźcie na wybory.

Nie ma wojny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *