
Będąc matką lekarką. W biegu.
11 marca 2021
Jest zebranie. Jest i dyżur.
Po 12 minutach udaje mi się połączyć.
Ok.
Kamery nie wyłączę. Dźwięk jest.
Dyskusja akademicka o poziomie nauczania.
Słucham i przy okazji sprawdzam wyniki badań laboratoryjnych. Odbieram telefony. Kieruję ruchem. Rozmawiam z pogotowiem.
Nagle robi się cicho.
Zebranie zamiera.
Kurczę.
Zapomniałam.
Jestem w masce, ubraniu i ze stetoskopem. W tle wyście na IP.
Nauczycielka ma mocno zdziwioną minę.
Sorry, nie każdy pracuje na jedną zmianę.
Rachu ciachu i po zebraniu.
I dalej nie wiem co było.

Poprzedni
Wszystko czerwone.

Nowszy
Moja Lombardia
Może Ci się spodobać

Skok pantery
5 października 2019
Dziewczyny wciąż jecie spalone kotlety?!
19 lutego 2020