
Alicja po drugiej stronie lustra.
20 grudnia 2020
To już nie wrócisz nigdy i umrzesz? Pyta grzebiąc powoli łyżką w płatkach śniadaniowych syn.
Powoli zbierając siły i myśli pakuję się.
Jasne, że wrócę. Musimy posprzątać twój pokój.
Acha, to idę się bawić.
Zrywa się z miejsca i już po chwili wycie sygnału jego ciężarówki wbija mi się w mózg.
Jeden dzień dyżuru, a w domu jak po wojnie.
Lodówka pełna, przeżyją.
Przytulam pozostałe dzieci.
Ostrożnie. Najbardziej jak umiem.
Proszę, żeby się uczyły.
Przechodzę na drugą stronę lustra.
Remdesiwir. Cudowny lek.
Plus jak minus.
Mam i ja.

Poprzedni
Nie do zdarcia.

Nowszy
Ile masz czasu?
Może Ci się spodobać

Takie sobie rozmowy…
26 września 2021
I jest fajnie.
13 września 2020